piątek, 8 czerwca 2018

Jak zginął przedwojenny burmistrz Witkowa?


Zacny człowiek i wielki patriota – tak o przedwojennym burmistrzu miasta Witkowa wyraziła się kilka lat temu jedna z najstarszych mieszkanek naszego miasta Aleksandra Wesołowska.
Stanisław Gaworzewski urodził się 24 kwietnia 1883 roku w Witkowie. Z zawodu był krawcem i prowadził swój zakład na Starym Rynku. Jeszcze w okresie zaborów działał w organizacjach społecznych i kulturalnych. Był m.in. współzałożycielem Towarzystwa Śpiewaczego Harmonia. W czasie I wojny światowej został powołany do niemieckiej marynarki wojennej i odbywał służbę w Kilonii. W listopadzie 1918 r. u schyłku wojny, po buncie marynarzy i wzroście nastrojów rewolucyjnych w Niemczech Gaworzewski wrócił do Witkowa. Stanął na czele grupy obywateli, którzy na mocy postanowień witkowskiej Rady Żołniersko – Robotniczej odebrali władzę niemieckim urzędnikom. Za udział w Powstaniu Wielkopolskim 1918/1919 otrzymał Dyplom Naczelnej Rady Ludowej. W okresie międzywojennym pozostawał aktywnym działaczem społecznym. Pełnił m.in. funkcję Dyrektora Banku Ludowego i honorowego burmistrza Witkowa. Miał duży wkład w rozbudowę miasta. Tworzył domy dla ubogich, unowocześnił i rozbudował linię telefoniczną, przyczynił się do uporządkowania parku miejskiego, umożliwił szerszy dostęp do sieci elektrycznej z miejscowej elektrowni. Wspierał rozwój organizacji kulturalnych i społecznych m.in. Bractwa Kurkowego, amatorskiej orkiestry. Aktywność Gaworzewskiego kończy się wraz z nastaniem wojny. Na skutek donosu został aresztowany w swoim domu. Niemcy doskonale znali przeszłość Gaworzewskiego, a przede wszystkim jego udział w obaleniu władzy niemieckiej w Witkowie w 1918 roku. Równocześnie aresztowani zostają jego dwaj synowie – Bogdan i Roman. Osadzono ich w obozie koncentracyjnym Dachau. Po pewnym czasie Gaworzewski i starszy syn Bogdan zostali przewiezieni do obozu Mathausen- Gusen. Stanisław został zamordowany 22.11.1940 w Gusen, a jego starszy syn Bogdan 7.05.1941 r. Świadkiem obydwu śmierci był witkowianin Wacław Gaziński, który opisał to w swojej książce pt"WRÓG". W drodze do Dachau, mimo podbitych oczu i rozwalonych warg, właśnie on był naszym naszym duchowym wodzem, opiekunem i pocieszycielem. Kondycja fizyczna, z jaką więzień przekraczał bramy obozu, była ważnym czynnikiem umożliwiającym przetrwanie. Starzy i chorzy stawali się pierwszymi ofiarami nieludzkich warunków stworzonych w obozie przez nazistów. Taki los spotkał szanowanego przez nas burmistrza. W chwili aresztowania był korpulentnym i tryskającym zdrowiem starszym panem. Ale już po kilku miesiącach ciężkiej pracy i skąpego odżywiania schudł i postarzał się. Kiedy przyplątało się niegroźne dla silniejszego przeziębienie, wiedzieliśmy, ze zbliża się kres jego męczarni. Podczas wieczornego apelu upadł na ziemię i leżał tam do "Abrucken". Kiedy podeszliśmy do niego był już martwy. Odniesiono go do umywalni obdarto z ubrania. Jego syn Bogdan okrył ojca swoim ubraniem i przesiedział w tym miejscu całą noc.
Gdy zabrano ciało do krematorium stał przy drzwiach w niemym żalu, z pustymi, bez łez oczami. Bogdan podzielił los ojca, wycieńczony w drodze do kamieniołomu został zamordowany pod kijami Kapów (fragment relacji).

 


Kopia Księgi zmarłych - Totenbuch KL Gusen, Stanisław i Bogdan Gaworzewscy.


W czerwcu 2013 r. odsłonięto pomnik upamiętniający tego wybitnego, rdzennego mieszkańca Witkowa. Znajduje się on na skwerze uczczonym jego imieniem.

 https://www.gedenkstaetten.at/raum-der-namen/cms/index.php?id=4&p=42705&L=5

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz