środa, 20 czerwca 2018

Niewola w cieniu Alp - Oflag VII A Murnau am Staffelsee.


W dniu 29 kwietnia 2018 roku minęła 73 rocznica wyzwolenia obozu dla jeńców wojennych Oflag VII A Murnau am Staffelsee (Górna Bawaria).

Jednym z osadzonych był Witkowianin uczestnik Powstania Wielkopolskiego Maksymilian Deskowski.

Maksymilian Deskowski

Urodzony w 7 października 1903 r. syn Mieczysława i Walentyny - weterana Powstania Listopadowego 1863 roku.W sierpniu 1917 roku wstąpił do nielegalnej 1 Drużyny Harcerskiej im. Tadeusza Kościuszki w Witkowie, której przewodzili Marian Rydlewski i Jan Łuszczewski. Pod ich kierownictwem z ramienia drużyny harcerskiej brał czynny udział z bronią w ręku w powstaniu w Witkowie w nocy z 28 na 29 i 30 grudnia 1918r w rozbrojeniu silnej załogi Grenzschutzu stacjonującego we Witkowie. Po rozbrojeniu przez cały styczeń pełnił służbę patrolową w mieście Witkowie i powiecie witkowskim.

Od 1 wrzesnia 1939r brał udział jako podporucznik 69 p.p. w walkach w rejonie 17 Wielkopolskiej Dywizji Piechoty w miejscowościach Łęczyca – Kutno – Łowicz – Sochaczew. 22 września 1939 wzięty do niewoli i osadzony w Oflagu VIIA. W czerwcu 1946r wrócił do Witkowa. W powojennej Polsce należał do Koła ZBOWiD. W 1974 r. odznaczony Wielkopolskim Krzyżem Powstańczym. Zmarł w 1982 roku i pochowany został na Cmentarzu Parafialnym w rodzinnym mieście.



Obóz jeniecki VII A został założony w malowniczej scenerii u podnóża Alp we wrześniu 1939 roku i funkcjonował do wyzwolenia w dniu 29 kwietnia 1945 roku. Jeńcy zostali umieszczeni w nowo budowanych koszarach artyleryjskich, których rozbudowa trwała właściwie przez lata wojny. Na niewielkiej przestrzeni otoczonej zasiekami z drutu kolczastego i wieżami strażniczymi, w budynkach koszarowych, w magazynach, na strychach, w garażach i piwnicach zakwaterowano jesienią 1939 roku początkowo 1000 jeńców, a pod koniec wojny przebywało tam ponad 5000 polskich oficerów. Po Powstaniu Warszawskim w Murnau internowano jesienią 1944 roku 591 powstańców. Wśród nich był rotmistrz Witold Pilecki i Leon Schiller. Stan liczbowy jeńców zmieniał się pod koniec wojny znacznie na skutek ewakuacji jeńców z innych obozów położonych na wschodnich terenach III Rzeszy . W ostatnich tygodniach wojny do Murnau trafili też żołnierze włoscy, francuscy i angielscy a także kilkuset polskich oficerów ewakuowanych pieszo z obozu II-C w Woldenbergu. Na początku 1945 roku w obozie w Murnau przebywało 23 generałów, 64 pułkowników, 152 podpułkowników, 320 majorów, 673 kapitanów i rotmistrzów, 2883 młodszych oficerów, 398 podoficerów i szeregowców. Razem 5434 polskich żołnierzy.

Widok na Oflag VII A Murnau (Bundesarchiv)

Oflag VII A Murnau nie był największym w III Rzeszy obozem jenieckim, gdzie przebywali polscy oficerowie. Ale ranga i ilość internowanych tam żołnierzy stawia ten oflag na czele. Niemcy traktowali ten obóz jako wzorcowy (Musterlager). Z nieodległej Szwajcarii przyjeżdżały tam często delegacje Międzynarodowego Czerwonego Krzyża, a Niemcy chwalili się świetnymi warunkami w jakich żyją internowani oficerowie. W Murnau przebywało 28 polskich generałów i jeden kontradmirał. Niektóre źródła podają liczbę 32 generałów, gdyż Niemcy stale przenosili generałów i wyższych rangą oficerów do innych obozów, aby udaremniać działania konspiracyjne. Wśród internowanych w Murnau był generał dywizji Władysław Bortnowski, który dowodził we wrześniu 1939 roku Armią „Pomorze”. Zmarł on w 1966 roku w USA. Generał dywizji Tadeusz Kutrzeba był we wrześniu 1939 roku dowódcą Armii „Poznań”. W Murnau zainicjował tajne kursy dla młodszych oficerów, przygotowujące do egzaminów do Wyższej Szkoły Wojennej. Po wyzwoleniu obozu, gen. T. Kutrzeba był od maja do lipca 1945 r. komendantem Polskiego Obozu Wojskowego w Murnau. Zmarł w Londynie 8. stycznia 1947 roku. Generał Tadeusz Kutrzeba uchodził za jednego z najwybitniejszych sztabowców II Rzeczpospolitej. Generał dywizji Tadeusz Ludwik Piskor dowodził Armią „Lublin” w 1939 roku. Zmarł w Londynie 22. marca 1951 roku. Generał brygady Zdzisław Wincenty Przyjałkowski walczył w 1939 roku nad Bzurą. Zmarł w Sztokholmie w 1971 roku. Generał dywizji Juliusz Rómmel był we wrześniu 1939 roku dowódcą Armii „Warszawa”. W Murnau sprawował funkcję Starszego Obozu od maja 1942 roku aż do wyzwolenia. Generał Rómmel po wojnie wrócił do Polski, gdzie był przez krótki czas w Ludowym Wojsku Polskim generałem od spraw specjalnych. Zwolniony wkrótce z wojska założył własna firmę spedycyjną (transport węgla i materiałów budowlanych). Generał Rómmel zmarł w Warszawie 3. września 1967 roku. Generał Walerian Czuma był dowódcą obrony Warszawy. Po wyzwoleniu obozu w Murnau pozostał na emigracji w Wielkiej Brytanii. Zajmował się uprawą małej działki spółdzielni rolniczej w Lark. Zmarł w Walii w 1962 roku. Generał brygady Janusz Gąsiorowski zmarł w 1949 roku we Francji. Generał brygady Wincenty Kowalski był dowódcą GO „Wyszków”. Zmarł 29.11.1984 roku w River Forest. Generał dywizji Emil Krukowicz Przedrzymirski dowodził w 1939 roku Armią „Modlin”. Po wojnie wyemigrował do Kanady, gdzie zmarł w Toronto 29. maja 1957roku. Wśród jeńców oflagu w Murnau był generał brygady Jan Kazimierz Kruszewski. We wrześniu 1939 roku był on dowódcą Grupy Operacyjnej w Armii Odwodowej "Prusy". Zmarł na emigracji we Francji w 1977 roku. Generał brygady Stanisław Małachowski podczas Kampanii Wrześniowej w 1939 roku organizował obronę Modlina. Był zastępcą dowódcy obrony Modlina generała Wiktora Thommée. Po wyzwoleniu obozu w Murnau, gen. Małachowski wyjechał do Francji, a potem do Chile. Zmarł w Santiago 3 listopada 1971 roku. Na emigracji zmarli także: gen. brygady Wacław Piekarski, gen. brygady Zygmunt Podhorski, gen. brygady Antoni Szylling i wiceadmirał Józef Unrug. Generał brygady Jan Chmurowicz był we wrześniu 1939 roku dowódcą obrony Przemyśla. Przebywał on aż w siedmiu niemieckich obozach jenieckich. Po wojnie powrócił do Polski, gdzie zmarł w 1965 roku.

Widok na Oflag VII A (zdjęcia pochodzą z Bundesarchiv).


Wiceadmirał Józef Unrug (dla Niemców Admiral Joseph von Unruh) dowodził w 1939 roku Obroną Wybrzeża, a jego postawa w obozie w Murnau budziła podziw i została owiana legendą. Józef Unrug był synem pruskiego arystokraty, generała majora gwardii pruskiej i język niemiecki znał nieco lepiej niż polski. W czasie I wojny światowej dowodził flotą niemieckich okrętów podwodnych. Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości, wstąpił do odradzającej się Marynarki Wojennej. Oświadczył, że 1. września 1939 roku „zapomniał mówić po niemiecku” i z załogą oflagu w Murnau kontaktował się przez tłumacza! Odmówił – mimo próśb rodziny - przejścia w stopniu admirała na stronę niemiecką i objęcia wysokiego stanowiska we flocie wojennej III Rzeszy (Kriegsmarine). Został przewieziony do karnego obozu IV C Colditz. W niewoli nie podał ręki żadnemu Niemcowi. Po wojnie przebywał na emigracji w Anglii, Maroku i Francji, gdzie zmarł 1. marca 1973 roku w Lailly-en-Val. Spoczywa na cmentarzu w Montresor nad Loarą. Jego symboliczny grób znajduje się w kościele Marynarki Wojennej w Gdyni-Oksywiu. Generał brygady Roman Abraham powrócił do Polski jesienią 1945 roku. Ale władze komunistyczne nie pozwoliły mu funkcjonować w strukturach Wojska Polskiego. Zastraszony przez Urząd Bezpieczeństwa przeszedł w 1950 roku na emeryturę. 

Widok na Oflag VII A (zdjęcia pochodzą z Bundesarchiv).
W czasie II wojny w obozie w Murnau zastrzelono 7 polskich jeńców a 73 zmarło z powodu chorób. Wśród nich był generał brygady Franciszek Alter, uczestnik walk w obronie Warszawy. W obozie generał Alter był szykanowany przez Niemców, gdyż odrzucił podpisanie niemieckiej listy narodowościowej. Zmarł 23 stycznia 1945 roku w szpitalu w Garmisch-Partenkirchen. Generał brygady Czesław Młot-Fijałkowski zmarł w obozie na zawał serca 17. kwietnia 1944 roku i został pochowany na cmentarzu parafialnym w Murnau.


Formalnie postanowienia Konwencji Genewskiej były w oflagach przez władze niemieckie przestrzegane. Oficerowie nie pracowali, mieli zagwarantowaną podstawową opiekę lekarską, wypłacany żołd w „lagermarkach”. Ale już jesienią 1939 roku jeńcy słyszeli od Niemców, że państwo polskie już nie istnieje i że niedługo nie będą traktowani jako jeńcy wojenni, gdyż Konwencja Genewska już się do nich nie odnosi. Niebezpieczeństwo fizycznej likwidacji wisiało nad więźniami aż do dnia wyzwolenia obozu. W ludobójczych planach III Rzeszy ujęto także tysiące polskich oficerów, którzy po wojnie obronnej we wrześniu 1939 roku znaleźli się w niewoli niemieckiej. W obozach jenieckich na terenie Niemiec widziano dużą groźbę dla bezpieczeństwa III Rzeszy. Oficerowie polscy swoją postawą manifestowali patriotyczne uczucia mimo wielu szykan ze strony obozowych załóg. Zamanifestowanie święta państwowego 11. listopada 1939 roku w Murnau w uroczystym apelu spowodowało wysłanie gen. Piskora (ówczesnego Starszego Obozu) do obozu karnego IV-C Colditz.

gen. Piskor nie podaje ręki komendantowi w geście przywitania  (zdjęcia pochodzą z Bundesarchiv).
Obozy jenieckie w III Rzeszy podlegały Naczelnemu Dowództwu Sił Zbrojnych (Oberkomando der Wehrmacht – OKW). Reichsfuehrer SS Heinrich Himmler niemal od początku wojny domagał się pozbawienia polskich oficerów w oflagach statusu jeńców wojennych. Występował on o przekazanie ich pod „opiekę” Głównego Urzędu Bezpieczeństwa Rzeszy, aby zmusić przebywających tam oficerów do pracy dla dobra III Rzeszy. Wiązać to się miało ze zwolnieniem jeńców z oflagów i przeniesieniem ich do obozów koncentracyjnych zarządzanych przez SS. Żądania Himmlera napotykały jednak pewien sprzeciw w Urzędzie Jenieckim III Rzeszy, który dbał o pozory przestrzegania prawa międzynarodowego. Wówczas już w niewoli państw koalicji antyhitlerowskiej było wielu żołnierzy Wehrmachtu i obawiano się represji ze strony aliantów. Heinrich Himmler nie krył swoich ludobójczych zamiarów wobec polskich oficerów przetrzymywanych w obozach jenieckich III Rzeszy. Wojna zbliżała się powoli ku końcowi, a Himmler marzył o budowie IV Rzeszy i porozumieniu z Zachodem. W swoim fanatyzmie rasowym dążył do wymordowania inteligencji polskiej w oflagach, licząc na wojnę państw zachodnich ze Związkiem Sowieckim. Swoje żądania kontroli nad obozami ogłaszał wiele razy, a już w roku 1944 po nieudanym zamachu na Hitlera, Heinrich Himmler objął nadzór nad Urzędem Jenieckim. Ale sytuacja armii niemieckiej na frontach II wojny światowej wyglądała już znacznie gorzej, niż kilka lat wcześniej. Po przegranej bitwie pod Stalingradem do niewoli sowieckiej trafiło aż 91000 żołnierzy niemieckich i III Rzesza łaskawiej już spoglądała na Międzynarodowy Czerwony Krzyż i jego pomoc dla jeńców polskich. Istnieją dowody, że Niemcy planowali w ostatnich tygodniach wojny zbombardować obóz oficerski VI-B Doessel. Obóz ten został zresztą omyłkowo zbombardowany przez bombowce brytyjskie we wrześniu 1944 roku. Zginęło wówczas 90 polskich oficerów a ponad 200 zostało rannych. Planowano także sprowokowanie jeńców do buntu w innych obozach jenieckich, aby stworzyć pretekst do wymordowania ich przez formacje SS. We wrześniu 1944 roku radio BBC wysłało do konspiracyjnych komendantów oflagów szyfrogram informujący że: „Niemcy zamierzają zlikwidować obozy jenieckie a oficerów wysłać do komór gazowych”. To wzmagało czujność jeńców, którzy musieli być przygotowani na najgorsze.
Z dala od rodzin i bliskich żyjących w okupowanym kraju, uwięzieni w Murnau oficerowie odczuwali niepokój potęgowany izolacją i warunkami zakwaterowania. Dokuczliwy był chłód i głód. Duże obciążenie psychiczne jeńców wzmagały głodowe racje żywnościowe. Dzienny przydział chleba wynosił 250-300 g, margaryny 20 g, 40 g marmolady z buraków lub odtłuszczonego sera, 0,3 litra wywaru z ziół podobnego do herbaty, ¾ litra „zupy” z brukwi i kilku często zgniłych ziemniaków w łupinach. Podstawą wyżywienia jeńca były paczki krajowe od rodzin i z PCK. Wielką rolę odegrał tu Polski Czerwony Krzyż z Miechowa, który wysłał do obozu w Murnau około 77 ton żywności. Od 1943 roku Niemcy zezwolili na dostarczanie do obozu paczek przez Międzynarodowy Czerwony Krzyż. Życie codzienne w obozie jenieckim wypełniały liczne zajęcia, wśród których wielką popularnością cieszyły się wszelkiego rodzaju kursy językowe i zawodowe. Istniała również kaplica modlitwy.

Kaplica modlitewna w Murnau (archiwum rodzinne).
Wielu oficerów tworzyło obozowy teatr usytuowany w dużym garażu. W ciągu 4,5 roku wystawiono 47 premier i 525 spektakli. Liczbę widzów na tych przedstawieniach szacuje się na 170 000! Niezwykle barwne w szarej obozowej rzeczywistości było życie muzyczne. W obozie przebywało wielu zawodowych muzyków, którzy organizowali chór, orkiestrę wojskową, zespół mandolinistów a w końcu orkiestrę symfoniczną złożoną z 70 osób, która dała 53 koncerty.

Każdy z jeńców znalazł dla siebie odpowiednie zajęcie. Aktywnie działała biblioteka obozowa. Większość jeńców stanowili oficerowie rezerwy, a wśród nich wielu było nauczycieli szkół podstawowych i średnich. Ich aktywność owocowała licznymi kursami pedagogicznymi. Powstawały koła zawodowe ogrodników, rolników, leśników, a także architektów, fizyków, chemików i elektryków. Każdy dzień niewoli był wypełniony prelekcjami i odczytami o różnorodnej tematyce.

Osadzeni podczas występów (archiwum rodzinne).
W Murnau jeńcy stworzyli liczne instytucje pomocy społecznej. Powstał „Obozowy Fundusz Pożyczkowy” który został zastąpiony „Obozową Kasą Kredytową”. Istniał „Fundusz Wdów i Sierot” i „Fundusz Pośmiertny”. Wsparcia materialnego dla więźniów wielu obozów koncentracyjnych udzielał „Fundusz Pomocy Internowanym”, który miał w swojej ewidencji ponad dwa tysiące osób przebywających w niemieckich obozach na terenach okupowanej Polski i w III Rzeszy. Latem 1942 roku powstała w Murnau z inicjatywy 30 generałów organizacja ruchu oporu. Generał bryg. Zygmunt Podhorski objął kierownictwo rozbudowanej tajnej organizacji, w skład której wchodził „Oddział łączności z krajem i z zagranicą”. Zadaniem tego oddziału było utrzymywanie łączności z Komendą Główna AK, redagowanie tajnych komunikatów, informowanie jeńców o sytuacji w kraju i na frontach II wojny, przeciwdziałanie hitlerowskiej propagandzie. Przez trzy lata niewoli źródłem wiadomości o świecie był „Voelkischer Beobachter” i inne niemieckie gazety przesycone goebbelsowską propagandą. Korespondencja pocztowa z rodzinami w kraju była wnikliwie cenzurowana. Bardzo ważnym zadaniem było w tej sytuacji zorganizowanie odbiornika radiowego. Zadanie to powierzono kapitanowi Marianowi Suskiemu, który podczas Kampanii Wrześniowej był dowódcą łączności w Dowództwie Obrony Warszawy za co dostał Krzyż Walecznych. W oflagu VII A w Murnau zmontował on w warunkach konspiracyjnych odbiornik radiowy z części przemyconych z zewnątrz. Przy użyciu prymitywnej kolby rozgrzewanej nad świecą i scyzoryka powstał w 1943 roku pierwszy odbiornik radiowy w obozie. Służył on do odbierania komunikatów wojennych aż do wyzwolenia obozu przez armię amerykańską. Zakonspirowany był w tak perfekcyjny sposób, że nigdy nie został wykryty przez obozową placówkę Abwehry. Komunikaty radiowe były przepisywane i rozprowadzane w obozie. Obecnie ten odbiornik znajduje się w Muzeum im. gen. Sikorskiego w Londynie. Po wyzwoleniu obozu w 1945 roku kpt. Suski został przydzielony do Sztabu II Korpusu Polskich Sił Zbrojnych we Włoszech. W 1946 roku powrócił do kraju. Zmarł we Wrocławiu w 1993 roku. Obozowy „Oddział ruchu oporu” prowadził akcję informacyjno-wywiadowczą. Wnikliwie obserwowano niemiecką załogę obozu, wykrywano agentów Abwehry i zakonspirowanych volksdeutschów. Istotne były kontakty z Polakami przebywającymi na robotach przymusowych w okolicach Murnau i z cywilami niemieckimi.
„Oddział bezpieczeństwa” został powołany w celu samoobrony na wypadek próby eksterminacji jeńców. Istniejący podkop wykonany przez jeńców w celu ucieczki z obozu miał zostać wykorzystany w wypadku konieczności czynnego przeciwstawienia się przejęciu obozu przez SS. W styczniu i lutym 1945 roku Gestapo dokonało aresztowań wśród członków obozowego ruchu oporu. Część aresztowanych wywieziono do KL Dachau, innych osadzono w więzieniu w Monachium. We wrześniu 1944 roku nowym komendantem oflagu VII A po płk Osterze został generał major SS Alfred Petry, który był wcześniej zastępcą komendanta KL Dachau. Zmiana ta wprowadziła wśród jeńców duży niepokój, mimo wszelkich oznak zbliżającego się końca wojny. W przypływie szczerości Niemcy często przedstawiali jeńcom jedyny wariant w przypadku wygranej lub przegranej przez III Rzesze wojny. Każdy wariant oznaczał fizyczną likwidację polskich oficerów. W kwietniu 1945 roku komendy istniejących jeszcze obozów jenieckich otrzymały rozkaz sprowokowania jeńców do buntu, aby mieć pretekst do ich wymordowania. Były przypadki strzelania z wież strażniczych do jeńców, którzy podczas nalotów pojawili się w pobliżu okien w barakach obozowych. W ostatnich dniach kwietnia Niemcy już nie mieli czym karmić jeńców. Niemiecki komendant gen. A. Petry przekazał władzę nad obozem gen. Juliuszowi Rómmlowi i z załogą opuścił teren obozu. Pozostali tylko wartownicy na bramie i na wieżach strażniczych. Amerykańska armia pod dowództwem gen. Pattona zajmowała Bawarię i zbliżała się do Monachium. W przededniu wyzwolenia st. sierżant Eligiusz Otwinowski przekazał współwięźniom ostrzeżenie niemieckiego podoficera, że nazajutrz oddziały pancerne SS mają przybyć do obozu, aby dokonać masakry polskich oficerów. Egzekucja miała nastąpić podczas zarządzonego apelu. Informacje o zamiarach Niemców dotarły także do przedstawiciela Międzynarodowego Czerwonego Krzyża, doktora Mayera, z którym w kontakcie był obozowy ruch oporu. Wiadomości te elektryzowały wszystkich w obozie, a przedstawiciel MCK naglił do pośpiechu Amerykanów, aby wyzwolili obóz.
W pochmurny niedzielny poranek 29. kwietnia 1945 roku podczas apelu nad obozem pojawił się aliancki samolot, który nisko latając dawał wyraźne znaki zgromadzonym jeńcom. Po południu na szosie prowadzącej z Monachium pojawiły się amerykańskie czołgi. W tejże chwili od strony Murnau zbliżała się do obozu niemiecka kolumna złożona z dwóch samochodów osobowych i dwóch ciężarówek wypełnionych żołnierzami SS. Zaskoczeni Niemcy jadący w pierwszym samochodzie zatrzymali się w pobliżu obozowej bramy. Oficer i jego kierowca otworzyli ogień z karabinu maszynowego. Po chwili leżeli już zastrzeleni przez Amerykanów. Także jadący w drugim samochodzie oficerowie niemieccy zostali zabici. Do niewoli trafili SS-mani jadący na ciężarówkach. Na czele niemieckiej kolumny jechał w pierwszym samochodzie wraz ze swoim kierowcą generał major Waffen SS Ernst Otto Fick (urodzony 2.5.1898 roku w Kirchof). Służbę w oddziałach SS rozpoczął już w 1930 roku (nr SS-2852). W jego teczce znaleziono rozkaz własnoręcznie podpisany przez H. Himmlera. Nakazywał on zgładzić wszystkich polskich oficerów przetrzymywanych w Murnau. Do swojej dyspozycji gen. Fick miał doborowe oddziały SS na 40 wozach pancernych, które wyruszyły już z Monachium.
Komendant generał major Waffen SS Ernst Otto Fick i załoga Oflagu VIIA Murnau.
Numer rejestracyjny samochodu którym się poruszał gen. Fick (SS503176) jednoznacznie określa jego przynależność do 1. Dywizji pancernej SS Leibstandarte SS Adolf Hitler. Była to najbardziej elitarna spośród dywizji Wafen-SS. Hasłem tej formacji było: „Meine Ehre heisst Treue” – (moim honorem jest wierność). Motto to wygrawerowane na każdej sprzączce pasa SS-mana, identyfikowało wierność z honorem, czyli ślepe posłuszeństwo w wykonywaniu najbardziej zbrodniczych rozkazów. Oddziały tej dywizji wsławiły się w czasie II wojny masowymi morderstwami ludności cywilnej na froncie wschodnim, w Belgi, we Włoszech i ludobójstwem żołnierzy brytyjskich, jeńców amerykańskich i rosyjskich. Dowództwo tej zbrodniczej formacji zostało osądzone przez Amerykanów przed trybunałem wojennym w Dachau. Nie są znane dokładne dane liczbowe, ilu oficerów polskich więzionych w Murnau powróciło do kraju. W komunistycznej Polsce po wojnie dokonywała się radykalna „wymiana” kadr w wojsku i nie było tam miejsca dla oficerów przedwojennych. Był to dla władzy ludowej element obcy klasowo, a ci, którzy zdecydowali się na powrót do Ojczyzny, przez lata byli czujnie obserwowani przez aparat bezpieczeństwa PRL.


Cmentarz w Murnau.


Dziękuję Tomaszowi DESKOWSKIEMU za udostępnienie fotografii .

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz