środa, 10 kwietnia 2019

Pieśń i poezja zza drutów.

"Jesteśmy jak żywe kamienie...."
 
W hitlerowskich obozach koncentracyjnych, w których przebywały miliony więźniów ze wszystkich okupowanych krajów europejskich, ludzie nie tylko cierpieli i ginęli, choć męka śmierć były tam zjawiskiem powszednim i przeważającym. W tych obozach zagłady ludzie również walczyli z okrutnym ciemiężcą, przeciwstawiali mu nie ugiętą wolę życia, wolę przetrwania, organizowali różne formy skutecznego oporu fizycznego i moralnego. Istnieje rozległa literatura europejska i światowa, która o tym mówi i to dokumentuje, która "czasom pogardy" przeciwstawia wspaniałe akty poświecenia i męstwa, braterstwa i bohaterstwa ludzi walczących za kolczastymi drutami o godność i wolność człowieka.


W tej walce, w tym ruchu oporu szczególną rolę  odegrała pieśń obozowa i sprzymierzona z nią poezja . Nawet w najcięższych, nieludzkich warunkach bytowania zdobywali się więźniowie na twórczość artystyczną która nadawała ich koszmarnemu życiu jakiś głębszy sens i jednocześnie zagrzewała  do trwania, do oporu, do walki o lepszy, ludzki świat. Wyrażała się ona przede wszystkim w pieśniach, jakie więźniowie komponowali i śpiewali, a także w wierszach, utworach poetyckich, recytowanych jawnie lub konspiracyjnie, a często odmawianych niczym modlitwa. Wiele z tych pieśni i wierszy stanowiło skarb literatury i sztuki narodowej czy ogólnoludzkiej, zachowany w pamięci poszczególnych więźniów, ale wiele z nich powstało dopiero w obozach, narodziło się tam za murami kacetów, w warunkach wręcz niewiarygodnych, na świadectwa prawdzie, że duch ludzki jest niezłomny i niepodległy.


Piękne świadectwa tej prawdzie dali więźniowie w obozie koncentracyjnym w Gusen
(założonym przez hitlerowców na ziemi austriackiej w 1940 r.). Wśród kilkudziesięciu tysięcy ludzi  zesłanych tu bez mała z całej Europy, dominowali liczebnie Polacy i oni przewodzili tej wielkiej międzynarodowej społeczności zarówno w politycznym ruchu oporu, jak i w aktywności kulturalnej. Niemałe znaczenie miał tu fakt, ze wśród więźniów polskich znalazła się dość liczna grupa aresztowanych właśnie za swoją aktywność kulturalno - społeczną i artystyczną, za swój wypróbowany patriotyzm. W głodzie i chłodzie, w codziennej katordze, w atmosferze nieustannego terroru, pod nadzorem największych zbrodniarzy, jakich ziemia nosiła: esesmanów, blokowych i kapów - rodziły się, rozbrzmiewały pieśni natchnione miłością bliźniego i Ojczyzny, rodziła się i rozbrzmiała autentyczna poezja.



Niezapomnianą rolę odegrał w życiu obozowym Lubomir Szopiński.
Urodzony w Kościerzynie ten młody kaszub, przed wojną słuchacz konserwatorium Macierzy Polskiej w Gdańsku, zorganizował początkowo w obozie Stutthof, a potem w Gusen chór, który dla wielotysięcznej rzeszy więźniów różnych narodowości, stał się źródłem głębokich i wzruszających przeżyć. Szopiński był nie tylko utalentowanym dyrygentem, ale i sam komponował pieśni, w których z intuicją artysty wyrażał uczucia i nastroje współwięźniów. najbardziej ulubiona pieśnią, śpiewana przez chór Szopińskiego, był skomponowany przez niego (do słów zmarłego w 1943 r. w Dachau Zdzisława Karr - Jaworskiego) " Sen więźnia" - sen więźnia o utraconej Polsce. Pieśń ta, jak żadna inna, trafia do serc Polaków uwięzionych w Gusen, co więcej, przemówiła ona również do więźniów innych narodowości, dla których stała się wizja ich własnej ojczyzny. Nawet więźniowie - Niemcy polubili tę pieśń podkładając pod jej strofy tęsknotę za utracona wolnością. Nie ma żadnej przesady w stwierdzeniu: "Sen więźnia" opromienił wielu skazańcom Gusen ostatnie chwile życia, a wielu innych umocnił na duchu i pomógł im wytrwać do wyzwolenia.

 Oryginał "Sen Więźnia" - obecnie znajduje się w Muzeum KL Stutthof.

Do bardziej  lubianych przez Gusenowców pieśni Szopińskiego należała dumka "Od Dunaju sinych fal" (do słów nauczyciela z Pomorza, Władysława Kozakiewicza) wyrażająca w przejmującej melodii smutek niekończących się, wolno płynących dni niewoli i jednocześnie tęsknotę "do rodzinnych pól i lasów, do tych dawnych, dobrych czasów...". Zupełnie inny charakter miał marsz skomponowany przez Szopińskiego (do słów Włodzimierza Wnuka) "Dla nas słońce nie zachodzi". Mimo niedostatków poetyckich tej piosenki "chwyciła" ona grunt obozowy przede wszystkim dzięki swej porywającej, bojowej melodii i dzięki swej śmiałej optymistycznej - na przekór wszystkiemu - nucie. Stała się ona jednym z dwóch popularnych "Marszów Gusenowskich".


Nie tylko książki, ale i wiersze mają swoje losy. Napisane przez Włodzimierza Wnuka o kamieniołomie Gusen - uświęconym martyrologią tysięcy więźniów - "Żywe kamienie", recytowane przy różnych okazjach przez współwięźniów, dotarły do obozu koncentracyjnego Sachsenhausen, gdzie Aleksander Kulisiewicz skomponował do nich melodię pełną ekspresji i powagi. "Żywe kamienie" przetłumaczone w KL Sachsenhausen na inne języki, m.in. na niemiecki, czeski, serbski dotarły również do obozu Gross Rosen. Po wojnie pieśń ta weszła do repertuaru rożnych międzynarodowych festiwali ruchu oporu. 


Osobną kartę zapisał w twórczości obozowej Gracjan Guziński z Poznania. skomponował on, obok innych, dwie pieśni (do słów zmarłego w 1944 r. w Gusen Konstantego Ćwierka), które należały do najbardziej popularnych wśród więźniów: "Golgotę", potężną i majestatyczną pieśń solową - śpiewał ją w obozie m.in. Józef Gruszczyński - oraz marsz "Już przebrzmiał grom sztandarową pieśń Gusenowców. Śpiewali ten hymn więźniowie w chwili wyzwolenia i powrotu do kraju, śpiewali ją również na zjazdach koleżeńskich w latach powojennych.




Już przebrzmiał grom
I świat swą zmienił twarz
Ojcowski dom
Na powrót czeka nas
Pójdziemy w jasny dzień
Z zasobem nowych sił
Więc żegnaj nam
Świecie kamiennych brył
Witamy Cię
O Święty Kraju nasz
Wracamy stąd gdzie nam
Królował gaz
O witaj ojców dom
Któryś nam w sercach był
Nie złamał nas
Ten świat Kamiennych brył

"Requiem", pieśń żałobną poświęconą pamięci tych wszystkich, którzy zginęli w obozach koncentracyjnych, skomponował już po wojnie były więzień Kl Stutthof, wybitny kompozytor i dyrygent, Edward Bury. Również i wiersz "Pamięć poległych w obozie"  napisał już po wojnie Grzegorz Timofjejew, poeta który zapisał się również w twórczości obozowej Gusen. 

Pozostałe wiersze: Grzegorza Timofjejewa, Włodzimierza Wnuka i Zdzisława Wróblewskiego, powstały w Gusen i pełniły wobec społeczeństwa swą służebną rolę - dzisiaj są one wraz z pieśniami, zrodzonymi w Gusen świadectwem tego "żeśmy żyli w czasach kamiennych, gdy był bliźni bliźniemu wróg, lecz wtedy blaskiem promiennym biło serce spod wrogich nóg". 

W tym roku ukaże się zbiór wierszy i pieśni polskich więźniów obozów Mauthausen i Gusen. Publikacja jest wznowieniem wydanej po raz pierwszy kilkadziesiąt lat temu (przez Klub Mauthausen - Gusen) książki pt. "Wiersze zza Drutów". Projekt realizuje Ambasada RP w Wiedniu przy współpracy Magdaleny Szymańskiej.  Publikacja ukaże się w języku niemieckim, na przyszły rok planowane jest polskie wydanie.

1 komentarz:

  1. Zdzisław Karr - Jaworski (1908–1941) został aresztowany przez hitlerowców i osadzony w KL Stutthof w 1939 r. Zmarł w tym obozie w 1941 r. (nie w Dachau w 1943 r.)

    OdpowiedzUsuń